poniedziałek, 25 czerwca 2012

LATO LATO WSZĘDZIE... TRUSKAWKI !

Kiedy po dusznej nocy wygrzebujemy się z czeluści naszych leż, temperatura za oknem nie schodzi poniżej 25 stopni i w kuchni jakby ta sama albo i nawet większa, nie mamy ochoty za bardzo na śniadanie.
Są dwa wyjścia z tej sytuacji - nie jeść śniadania - co rozwiązaniem jest niezbyt rozsądnym, lub zerknąć do mojego bloga :) bo właśnie od dziś od czasu do czasu będą pojawiać się propozycje śniadań na bardziej upalnie dni. Oczywiście zachowane o rozsądnych przedziałach kalorycznych, zdrowe i mam nadzieję że smaczne :)

Dziś zaczynamy TRUSKAWKOWO.
Truskawki  królują w tym okresie na straganach więc mamy do nich nieograniczony dostęp i są nawet niezłe w smaku, czyt. słodkie :P.
Jedząc truskawki nie zastanawiałam się nad ich składem zawsze myślałam że to takie jakieś ustrojstwo w stylu ogórka - woda i trochę węglowodanów - czyli nic specjalnego. Ale jednak nie :
100 g truskawek zawiera: 0,6 g białka, 6,2 g węglowodanów, 2,2 g błonnika, 160 mg potasu, 23 mg fosforu, 22 mg wapnia, 12 mg magnezu, 2 mg sodu, 0,7 mg żelaza, 0,1 mg cynku, mangan, 30 mg witaminy A, 0,02 mg witaminy B1, 0,03 mg witaminy B2, 0,4 mg witaminy B3 (PP), 0,06 mg witaminy B6, 60 mg witaminy C, 0,2 mg witaminy E oraz 20 mg kwasu foliowego.

Jak widać nie jest tak źle z tymi truskawkami. Całkiem nieźle wpływają one na nasz organizm, szczególnie jeśli chodzi o urodę. Nie ma sensu się rozpisywać bo jest mnóstwo materiałów w necie na ten temat, można sobie poczytać. A ja przejdę do rzeczy :-)

Przedstawiam dziś śniadaniowy koktajl truskawkowy

Potrzebne nam będą:
-truskawki ok 300 gram
-mleko ok szklanki
-2 łyżki owsianki
-opcjonalnie łyżeczka miodu
-blender

Jak widać filozofii nie ma żadnej, wystarczy ładnie OBRAĆ i UMYĆ nasze truskawki - coby jakieś środki ochrony roślin nie dostały się do naszego śniadania.
Wrzucić je do blendera, zasypać łyżką lub dwoma owsianki górskiej, jeśli truskawki są mało słodkie można dodać łyżeczkę miodu, zalać wszystko szklanką mleka, dokładnie zmiksować i VOILA.

Jak widać wychodzi spory kuban żarełka a wszystko za około 300 kcal :

wtorek, 19 czerwca 2012

Słowem tak jakby... wstępu...

Monotonia - lubię ją.... właściwie lubiłam. To poczucie spokoju wewnętrznego, że nic złego mnie nie zaskoczy. Każdy dzień bez tajemnic:
i znów śniadanie o tej samej porze
i sprzeczka z P
i kawa przy kompie
i jak co weekend szkoła
i znów nie wyszliśmy z grupy
i poważny problem "co tu dziś zrobić na obiad"
i rząd znów dał dupy
i bezrobocie co raz większe
i kwiatów też już nie ma
i rodzice narzekają
Nic nowego, spokój, święty spokój. Zero stresu.... do czasu
kilka ostatnich dni, kiedy to pogoda nastrajała do rozważań egzystencjalnych, doszłam do wniosku:
kurde prawie ćwierć wieku na karku a tak właściwie nic konkretnego w życiu nie osiągnęłam, a wszystko przez to że leniwa dupa wołowa jestem i za szybko się poddaje.
Chyba podświadomie od roku dążyłam do tego żeby coś  zacząć zmieniać w swoim życiu, potrzebowałam zmian tylko nie chciałam dopuścić tego do siebie
a to ciut inny kierunek kształcenia - jak zwykle na przekór rodzice - Bo jak to tak po studiach do technikum iść - "cofasz się. Magistra zrób chociaż!" bla bla bla...
A to głupie zapuszczenie włosów... przez 7 ostatnich lat ścinałam włosy prawie na zapałkę... dziś mogę je spokojnie upiąć w kitkę...
Zaczęłam robić prawko - choć zapierałam się że nigdy w życiu nie usiądę za kółkiem i nie będę prowadzić auta.
Odchudzam się - co prawda nic nowego - ale jakieś mam takie odczucie że tym razem się uda...
Mam 2 małe kociaki - nie da się przy nich nudzić i są strasznie nieprzewidywalne.
Polubiłam owsiankę [sic!] ale tylko ze słoika - na zimno :-]
I teraz nawet zamiast spać smacznie - bo jutro głowa będzie boleć i  nieprzytomna będę pól dnia siedzę i piszę głupoty. Ale tego mi chyba trzeba

No to może byłoby tyle słowem wstępu...

środa, 13 czerwca 2012

Czas na zmiany...

I jak zwykle mam problem z zaczęciem posta...
więc nie będzie zbyt długo:
Idzie nowe - trochę mniej lub bardziej kreatywne, trochę bardziej smaczne, a czasem gorzkie i melancholijne, wszystko zależne od poziomu danego hormonu w ustroju, zapewne...

Dwa stare blogi połączone w jeden, mniej konkretów na które niestety brakuje mi czasu...

pomieszane z poplątanym...

zupełnie jak moje życie